„Rzeczywiście, zauważyła zmianę w reakcji przyjaciółek na swój związek. Na początku zdawały się pełne entuzjazmu i uznania, jakby to, co robi, było szczytem awangardy. Mówiły jej, że cudownie wygląda. Że promienieje. Że ma się po prostu cieszyć tym, co ma. Ale kiedy związek się ugruntował, przestał być przelotną znajomością, do rozmów wkradły się nuty dezaprobaty. Czy to była zazdrość? Konserwatyzm? Nie wiedziała. Może wydawała im się śmieszna, kiedy to przestała być przygoda, sposób na potwierdzenie własnej atrakcyjności. Może właściwie nie miała jednak prawa do seksu. Ani do promienności. (…) Cisza. Szemranie na widowni. Nie odgrywała należycie roli promotorki czytelnictwa. Tak naprawdę nie lubi książek. Kiedy otwiera książkę, odczuwa dziwny niepokój. Czuła go już w dzieciństwie. Nie wie dlaczego. Jest coś niepokojącego w samym tym akcie, w zanurzeniu się w lekturze, w odosobnieniu. Czytanie to afirmacja bycia samemu, bycia osobno, w pułapce. Książki są jak wąskie lochy. Ona woli towarzystwo ludzi, dotykalny świat, atomy.”
- fragmenty opowiadania „Piękna obojętność” autorstwa Sarah Hall. Całość, ukazana w czasopiśmie „Opowiadanie”, znajduje się poniżej.