Ta opowieść intryguje od samego startu, bo oto narratorka – pozbawiona imienia i nazwiska pisarka z Nowego Jorku – otrzymuje list od niejakiej Rouenny Zycinski, która wspomina Staten Island sprzed kilku dekad, gdzie obie mieszkały w dzieciństwie. Bohaterka nie pamięta sąsiadki i niechętnie umawia się na spotkanie. Jedzie jednak na Brooklyn, na brzmiący po polsku Greenpoint, do domu Rouenny, której dziadkowie byli Polakami.
Kukbuk
