przekrój o powieści „Dziennik upadku” - wywiad z michelem laubem, autorem powieści
„Na pewno była to powieść, która zmieniła sposób, w jaki piszę, i to, jak widzę literaturę. Stałem się dzięki niej dużo bardziej odważnym pisarzem, nie tylko ze względu na jej temat, ale też formę. Czuję, że podczas pisania „uwolniłem rękę”, że mogę odtąd pisać w sposób dużo bardziej nieskrępowany. (…) Moim celem nie było napisanie książki o wojnie czy Holokauście. Dla osoby urodzonej w Brazylii wiele lat po wojnie, co prawda w rodzinie niemiecko-żydowskich uchodźców, ale w zupełnie innych okolicznościach historycznych, byłoby to zresztą duże wyzwanie. Nie miało sensu, żebym pisał o tym, o czym tyle już wcześniej napisano. Mówi to też narrator mojej powieści: jeśli o tym w ogóle opowiadam, to tylko dlatego, że ma to związek z bardzo konkretną historią mojej własnej rodziny. (…) Każda fikcja jest w jakimś sensie autobiograficzna. Pisanie Dziennika upadku zajęło mi jakieś dwa–trzy lata. Przez ten czas moje życie było tą książką, to jej poświęcałem przecież codziennie wiele godzin. Bohater używa slangu mojego pokolenia, wyrasta w atmosferze, w której ja sam dorastałem. Jest tam wiele moich wspomnień, a to przecież skrajnie subiektywna rzecz: moja wizja przeszłości jest na pewno zupełnie inna od tej, jaką mają moi koledzy z klasy. (…) O to właśnie chodzi w fikcji: jeśli chcesz opowiadać „o wojnie”, nie powiesz nic. Musisz nastawić obiektyw i powiększyć obraz, a potem powiększyć go jeszcze bardziej, dopóki nie znajdziesz konkretnej, specyficznej historii. Trzeba zejść na mikroskopijny poziom, a pod tym mikroskopem da się zobaczyć wszystko.”
- Michel Laub w rozmowie z Aleksandrą Lipczak dla „Przekroju”
Książka
Michel Laub Dziennik upadku