„I oto jest Dziennik upadku po polsku. Ze świetną okładką Tomasza Majewskiego i takim też tłumaczeniem Charchalisa. Wciąż trochę nie wierzę, że to się wydarzyło, ale radość ma jest ogromna. Bo to jest, proszę Państwa, jedna z najlepszych książek, jakie się w tym roku ukazały w Polsce i mam nadzieję, że będą chcieli się Państwo sami o tym przekonać. (…) W Dzienniku upadku udała się Michelowi Laubowi rzecz niełatwa. Bez patosu i banału opowiedział o wielopokoleniowej traumie, o tym, jak pamięć - lub próba jej obejścia, unieważnienia - potrafi niszczyć relacje między najbliższymi. (…) Brazylijski pisarz jest bez wątpienia jednym z najciekawszych odkryć literackich ostatnich miesięcy (a może i lat), jego spojrzenie na kwestię pamięci i rodzinnych traum uczy pokory, język - choć temat niełatwy, dla wielu być może nawet zbyt przygnębiający - uwodzi. Ta książka, w przekładzie Wojciecha Charchalisa, z pewnością jest jedną z najlepszych rzeczy, jakie spotkały nas w pełnym smutku, bólu i rozczarowań roku. Nie oszukuję.”
