Kibicuję tej szwedzkiej autorce od momentu, kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po jej twórczość. Czekam na każdą kolejną książkę z nieskrywaną ciekawością i ekscytacją. Choć mam swoją ulubioną wśród czterech, które ukazały się na polskim rynku dzięki Wydawnictwo Pauza, to żadna mnie nie rozczarowała i nie zachwiała zaufaniem do inteligencji i umiejętności Bohman.
Nie inaczej jest z „Andromedą”, która właśnie zawitała na rynek. Poznajemy wydawnictwo w Sztokholmie, które – jak zdradza okładka – jest bliźniaczo podobne do tego, w którym wydaje książki autorka. Zostajemy wrzuceni między wciąż zderzające się ze sobą światy: starych i doświadczonych pracowników z nowym, młodym narybkiem; redaktorów, którzy dbają o poziom wydawanej literatury i tych, którzy szukają tytułów zapewniających wysoki poziom na słupkach sprzedaży; pracowników walczących o jakość tekstu i tych, których interesuje to, co się sprzedaje, a nie to jaką przedstawia wartość; idealizm z rzeczywistością, która sprowadza na ziemię nawet największych miłośników „wielkich dzieł, wielkiej literatury”.
literacka kavka



