Autorka w istocie dobrze się bawi, łącząc rozmaite klisze popkultury – klasztor, małe trumienki, nastoletni erotyzm, opuszczony hotel – czy też zderzając frapujące metafory – „Była noc, księżyc wisiał nad nami jak matka”. Eksperymentuje, próbując wycisnąć spod pióra maksymalnie zmysłowe obrazy, którym trudno się oprzeć, jak łykowi wspomnianego na początku słodkiego napoju z procentami: „Liliowa śmietana, kandyzowane kwiaty lawendy, ciemnoniebieska marmolada między biszkoptami”. Puszcza do nas oko, uwodzi i nie próbuje udawać, że cokolwiek, co nam opisała, mogło kiedykolwiek się wydarzyć.
Małgorzata Żebrowska
