„Karolina Andersson jest profesorką historii sztuki. Mieszka sama, bo jakiś czas temu rozwiodła się z mężem. Szuka dla siebie miejsca nie tylko w nowej dzielnicy, lecz także w nowej sytuacji, w której wolność miesza się z samotnością. Wtedy w jej życie wkracza enigmatyczny student razem z rewelacjami naukowymi i nieodpartym urokiem.
Brzmi nad wyraz banalnie. I z tą banalnością musiałam się mierzyć przez pierwszych kilkadziesiąt stron O zmierzchu. Nie mogłam uwierzyć, że Pauza wydała powieść o zagubionej kobiecie w średnim wieku, która rumieni się na widok swojego przystojnego, nieokrzesanego studenta. Niedowierzanie szybko zamieniło się w poirytowanie naiwnością i niedojrzałymi zachowaniami głównej bohaterki. Negatywne emocje doświadczane podczas lektury przesłoniły mi subtelne wskazówki zostawiane tu i tam przez autorkę. Dopiero gdy ich intensywność się nasiliła, zrozumiałam, że Therese Bohman nie napisała prostego romansu z przewidywalną historią głupiutkiej kobiety.”
