„Powieść niezwykle subtelna, niewydumana, „nienapompowana”, taka „zwyczajna”, „banalna” niemal - przecież codziennie ktoś odchodzi, a śmierci nie da się oszukać - mówi o rzeczach znanych i nie odkrywa Ameryki, bo też i takiego celu Nunez sobie nie stawia. Nie znajdziemy więc w utworze żadnych nowatorskich „teorii”, nic, na co nie trafilibyśmy gdzieś już wcześniej. Utwór sprawia wręcz wrażenie pisanego dla siebie, z potrzeby serca, z konieczności przelania na papier swoich myśli, bez potrzeby posiadania odbiorcy. A jednak to utwór niezwykle urokliwy, melancholijny, poruszający, przygnębiający nieco i bardzo, bardzo bliski czytelnikowi, bo taki „ludzki”. O śmierci i samotności, o umieraniu i konieczności pogodzenia się (w ogóle można?) z końcem mówi bez ogródek, otwarcie, a jednocześnie bez patosu i zadęcia. Zmusza do zatrzymania się w tym codziennym pędzie, do przyjrzenia się sobie, swojemu życiu, a nawet pozwala zbanalizować rzeczy, które w obliczu śmierci, samotności czy globalnej klęski ludzkości, naprawdę nie mają większego znaczenia.”
