„Właściwie to już druga książka z kręgu literatury niderlandzkiej, uderzająca w ton, z którego wcześniej słynęli Austriacy, Szwedzi i Norwegowie, czyli w postneoliberalną (czy takie słowo w ogóle istnieje?) krytykę zadowolonego z siebie, sytego społeczeństwa dobrobytu, w którym co krok komuś mocno siada na łeb (…) Grunberg kompletnie odpuścił sobie jakiekolwiek triki znane z literatury gatunkowej, porzucił suspens i okaleczył swoich bohaterów, zabierając im wszelkie resztki potencjalnej atrakcyjności. I chyba w ten sposób zbliżył się do perfekcji.”
