Ta książka Niny Lykke jest jak palec wskazujący w naszą stronę ze słowami: „Nie potraficie docenić i odpowiednio korzystać z tego, co macie”. (…) Coś ważnego może się psuć się przez rzeczy proste – ale też prostota może być dobrym lekarstwem. Jak możliwość dodzwonienia się do kogoś w odpowiednim momencie i pogadania o czymkolwiek albo po prostu pomilczenie razem. (…) Za tłumaczenie kolejnej w tym roku książki z norweskiego na polski wzięła się Karolina Drozdowska (tym razem miała do czynienia z publikacją bardziej lekką w przekazie niż „Zabierz mnie do domu” Marie Aubert). I ponownie zrobiła to z odpowiednim wyczuciem, stąd obecność „szast-prast”, „zarżeliśmy”, „Najlepsze w takiej gadce szmatce jest to, że można się za nią ukryć”.
Rafał Kowalski
Rafał Kowalski o „Ostatnie stadium”
Autorzy Pauzy, o których mowa w recenzji
O AUTORZE
Nina Lykke zadebiutowała w 2010 roku zbiorem opowiadań, ale przełomowa w jej karierze literackiej okazała się trzecia książka, Nie, po prostu nie (Wydawnictwo Muza, 2018), która w Norwegii osiągnęła nakład ponad 80 tysięcy egzemplarzy i została wyróżniona Ungdommens Kritikerpris (Nagroda Krytyków Młodzieżowych).
Kolejna powieść Lykke Ostatnie stadium zdobyła w 2019 roku najważniejszą norweską nagrodę literacką, Bragenprisen, została też uznana za najlepszą książkę roku przez największe skandynawskie dzienniki. Prawa do tego tytułu zostały sprzedane do osiemnastu krajów – polskie wydanie jest jednym z pierwszych.