(…) • Łukasz Buchalski: Tak, jest tam dużo przymiarek, fantazji i dramy, a mało prawdziwego życia. Nie zdradzę chyba za wiele, jeśli powiem, że poznajemy Cheryl jako osobę żyjącą trochę na autopilocie, gdzieś obok rzeczywistości – woli ją sobie zreinterpretować niż stawić jej czoło. Jest introwertyczką i manipulantką. Ale nie jest w tym sama. Jedna z najzabawniejszych kwestii padających w książce brzmi: „No wiesz. Wierzę w komunikację.” – postać, która ją wypowiada, jest dla nas przecież praktycznie nieprzenikniona. Czy zgodziłabyś się w takim razie, że to książka o introwertykach i dla introwertyków? Czy, Twoim zdaniem, dla kogo?
Anita Musioł: W wielu recenzjach przewijała się opinia, że Cheryl jest bohaterką, w której każda z nas odnajdzie cząstkę siebie. Zżymamy się, bo jest taka dziwna, czujemy się czasem zażenowane jej ekscentrycznym zachowaniem i nerwicami, ale przeglądamy się jak w lustrze. Coś w tym jest. A Twoim zdaniem ekspresyjna Cheryl jest introwertyczna? Ekspresyjna inaczej, powiedzmy?
• ŁB: „Ekspresyjna inaczej” to świetne określenie. Bo ta jej ekspresyjność jest na pokaz, ale prawie w ogóle nie oddaje tego, co dzieje się w jej głowie. Widać to na przykład w rozmowach z psychoterapeutką, gdy Cheryl próbuje zgadnąć właściwą odpowiedź na stawiane pytania, natomiast odmawia zmierzenia się z własnymi emocjami. Jej lęki, opory i obsesje są dla mnie znajome, więc również widziałem w bohaterce siebie jak w krzywym zwierciadle. I nie przesadzę, kiedy powiem, że praca nad „Pierwszym bandziorem” była dla mnie przeżyciem wręcz terapeutycznym. Ten tekst zapewnił mi całe spektrum emocji, od rozbawienia i zdziwienia po obrzydzenie, lęk, wzruszenie… Epilog tłumaczyłem przez łzy – nie przesadzam. A Ty możesz zdradzić jakieś sceny lub wątki, które najmocniej Cię poruszyły?
AM: Ja mam kilka ulubionych fragmentów – niektóre smutne, niektóre wesołe. Zachwycił mnie fragment, w którym Cheryl opowiada o swojej metodzie optymalizowania „przebiegów” po mieszkaniu. Nie będę o niej opowiadać, bo zepsuję zabawę, jest to według mnie najśmieszniejszy fragment książki. Wzruszenie przychodziło kilka razy, ale podobnie jak Ty prawdziwie rozkleiłam się dopiero na końcu. To świetna książka, bo opowiada o tak różnych emocjach – o miłości hetero- i homoseksualnej, o przyjaźni i jej granicach, o macierzyństwie i tęsknocie za nim, a przy okazji o pracy i relacjach panujących w firmach, o psychoterapii i lekarzach… O czym jeszcze? No właśnie, opowiada prawie o wszystkim. Sylwia Chutnik powiedziała, że jest to dla niej „opowieść o ryzyku bardziej przerażającym niż granie na giełdzie czy skok na bungee. O ryzyku życia mimo wszystko”. Myślę, że świetnie uchwyciła coś ważnego, co autorka chce nam przekazać.
• ŁB: Wspaniale skomplementowała tę książkę również Olga Wróbel, stwierdzając, że zamierza o niej „bezlitośnie dyskutować ze znajomymi przez co najmniej pół roku”. To jest właśnie taka powieść – nie sposób jej po prostu odłożyć na półkę. Chce się ją przemyśleć, pokazać innym, przegadać. A czy nie po to sięga się po książki? (…)
- Empik, O powieści rozmawiają tłumacz Łukasz Buchalski i wydawczyni Anita Musioł
[et_pb_image src=„https://wydawnictwopauza.pl/wp-content/uploads/2018/08/Zrzut-ekranu-2018-08-01-o-12.55.42.png” url=„https://www.empik.com/empikultura/o-ryzyku-zycia-mimo-wszystko-pierwszy-bandzior-mirandy-july,15187,a” url_new_window=„on” align=„center” _builder_version=„3.2.2”][/et_pb_image]