„Skoro literatura ma dawać głos tym, którzy głosu nie mają, budować język-pomost, poruszać tematy dotąd nieobecne lub niewidzialne, rozkładać na czynniki pierwsze odwieczne prawa przemocy, to powodzenie tego ambitnego zadania zależy od jej jakości i świeżości. Pisanie Louisa pokazuje, że podstawowym warunkiem dobrej literatury zaangażowanej jest uruchomienie wszystkich jej warstw: nie tylko treści, ale przede wszystkim narracji, która tworzy formalny szkielet powieściowego świata. Historia przemocy nie została napisana w konfesyjnej pierwszej osobie czy w uważanej za bardziej obiektywną osobie trzeciej ani w żadnej z praktykowanych we współczesnej literaturze mieszanek obu tych metod. Zamiast tego przez większość powieści Édouard słucha, jak siostra opowiada jego historię swojemu mężowi. (…) Skuteczność Historii przemocy polega na tym, że czytelnik zostaje skonfrontowany z okrucieństwem nie tylko za sprawą opowieści o młodym bohaterze, któremu krew cieknie tego poranka po udach, ale także na znacznie głębszym poziomie, częściowo tylko podczas lektury uświadomionym – właśnie mistrzowsko i precyzyjnie pokomplikowanej narracji, która odtwarza odwieczne struktury przemocy. Narracja, utrzymujący opowieść szkielet przenika niepostrzeżenie do stylistycznego krwioobiegu czytelnika, w najbardziej osobisty językowy rejestr, nie pozwalając mu już dłużej trwać w pozycji tego, który opowieści o przemocy jedynie biernie słucha. W efekcie powstaje możliwość zaangażowania. Tylko w ten sposób postulat zajmowania przestrzeni może zostać na polu literatury potraktowany poważnie.”
- Zofia Król, „Dwutygodnik”