(…) Przez całą lekturę tej książki towarzyszyło mi gdzieś z tyłu głowy pytanie o matkę, na której temat niewiele wiemy. To urwane wspomnienia, obrażające ją słowa męża, obietnice składane chłopcom przez telefon. Jest z jednej strony kimś, z kim się nie trzyma, jeśli chce się być „naszym chłopakiem” – chłopakiem taty; z drugiej zaś jest symbolem rodziny, kogoś, kto czeka, do kogo można się zwrócić w ostateczności. Nie uda nam się zrozumieć jej decyzji na podstawie tej wyrywkowej wiedzy, ale bez dwóch zdań kobieta jest ofiarą swojego męża, ofiarą bez prawa głosu, niejednokrotnie poniżaną i bitą.
Daniel Magariel w tej niewielkiej książce zawarł wyjątkowo uniwersalną opowieść o przemocy, patriarchacie, źle pojmowanej męskości i toksycznej rodzinie. Każdemu z bohaterów okazał jednak dużo zrozumienia – nawet ojciec może nam się nie wydawać okrutnym despotą, ale smutnym, nieszczęśliwym człowiekiem, który nie potrafi sobie inaczej poradzić ze swoim smutkiem niż poprzez przemoc. W narracji tej nie ma żadnego zbędnego słowa i właśnie dzięki tej prostocie pisarz osiąga istotny efekt – mocno nami potrząsa, porusza i dotyka najgłębiej skrywanego smutku, empatii i współczucia. (…)
