(…) Przy okazji warto docenić ironiczne, nierzadko pastiszowe fragmenty, które brzmią jak czarny sen karmiony tanią filozofią z wyprzedaży typu Paulo Coelho i seansami z filmami porno: Każdy, kto kwestionuje satysfakcję płynącą z posiadania niezbyt bystrej dziewczyny dwa razy młodszej od siebie, nigdy takiej nie miał. To na wskroś dobre uczucie.
I u July, i u Palahniuka są sceny walki. I tu, i tu jest w tej walce duży pierwiastek homoerotyzmu. Ale w Fight Clubie Tyler zaprasza do swojej psychozy innych (podziemne kluby bokserskie), a świat Pierwszego bandziora jest bardziej endogeniczny. W Fight Clubie mieliśmy anarchoterrorystów, walące się budynki i Pixiesów na końcu, w Pierwszym bandziorze jest skromniej, ale też filmowo — Miranda July jest autorką scenariuszy, a na wielkim ekranie debiutowała o jakieś 10 lat szybciej niż w księgarniach. (…)
