(…) Wyrazisty zarys postaci, z których każda ma swoje ostre krawędzie i skrajne cechy to nieodwołalnie jedna z najlepszych cech tej powieści. W połączeniu z dzikim, niekiedy dalekim od delikatności językiem powieści, czyni z niej pozycję, o której trudno zapomnieć. Możliwe, że w życiu nie czytaliście tak dziwnej książki. Nie chcę szukać innego, skomplikowanego, wysublimowanego przymiotnika, który skondensowałby postać Cheryl i całej tej niesłychanej historii zawartej na kartach „Pierwszego Bandziora”, ponieważ Cheryl jest dziwna w dobrym tego słowa znaczeniu. Nie chcę też pod żadnym pozorem zdradzać głębszych szczegółów fabuły, bo to coś, co trzeba samemu smakować i odkrywać po swojemu.
Z absurdalnych ciekawostek otaczających tę powieść, mogę Wam zdradzić, że Miranda wraz z wydaniem książki stworzyła również internetowy sklep, w którym sprzedawała przedmioty obecne w tej książce. Nieobliczalna, zaskakująca, chwilami niesmaczna, bezkompromisowa, bujna – cechy, które można przypisać autorce i książce jednocześnie, bo jej twórczość, to ona sama. Gdybyście byli ciekawi, a nie czytaliście jeszcze, osoby Mirandy i jej dotychczasowych dokonań, to pisałam o nich w poście „Za co pokochacie Mirandę July”.
„Pierwszy bandzior” to sama Miranda July w pigułce, która specjalizuje się w niezdarności nawiązywania ludzkich relacji. Wszystkie chybione podchody, krepujące komunikaty niewerbalne, nietrafne lokowanie uczuć, błędne interpretacje minimalistycznych gestów przy pierwszym poznaniu – Miranda to wszystko zamyka w swoistym Globus hystericus dzisiejszych czasów.
Niepodjęcie próby przełknięcia tej nerwowej kuli jaką wytwarza lektura tej powieści w wyobraźni czytelnika, sprawi, że ominie Was jedna z najciekawszych lektur z jaką zmierzy się Wasz umysł tego czytelniczego roku. (…)
